środa, 19 października 2011

Long Way Home


Wiem, że zdania nie zaczyna się od "a więc", ale nie mam pomysłu jak inaczej zacząć.

Pogrzebałam tu i ówdzie, pospacerowałam po cyberprzestrzeni dokładnie rozglądając się dookoła i oto co znalazłam:

Miyamoto Kano, człowiek, za którego mangi się wzięłam i je Wam opisuje na tej stronce, jest kobietą pochodzącą z Osaki. Nawet nie wiecie, jakie to było przewidywalne, że to kobieta, bo jaki normalny mężczyzna rysowałby mangi o homoseksualistach płci... męskiej.


Dzisiaj OneShot o bardzo romantycznym tytule... "Long Way Home" - jeszcze do tego puśćcie sobie One Ok Rock - Wherever you are i można czytać.

Baja powstała w 2000 roku i została zakwalifikowana do naszego ulubionego działu, czyli Yaoi.

Obrazek:
Link: http://manga.animea.net/long-way-home.html


(Ja to lubię takie okładki. Od razu mówią ile jest stron. Lubię, lubię.)


...hm... Zacznę od pozytywów. Ładna kreska (wiem, że pisałam o tym ostatnio), seks jest - może nie tak bardzo szczegółowy jak lubicie, ale jest. Do tego połączenie fabuły z tym seksem jest jak połączenie ryżu z kurczakiem w sosie słodko kwaśnym. Bardzo dobre.

Fabuła - JEST - trzyma w napięciu, a koniec niczego tak naprawdę nie wyjaśnia, co moim zdaniem jest plusem, ponieważ pozwala czytelnikowi na rozwijanie swojej wyobraźni i sam może dopisać koniec bajki. (może po ostatniej scenie, jak wyjdą razem na jakiś spacer, tego ładnego ciemnowłosego chłopca potrąci samochód i zemrze? i wtedy ten blondyn się załamie i stanie się seryjnym zabójcą? a może w czasie, kiedy będą uprawiać seks jednemu z bohaterów wypadnie biodro? - co jest bardzo możliwe, ale będziecie mogli sprawdzić dlaczego dopiero jak przeczytacie.)

No i minus (duży minus): Historia jest szablonowa - poznajemy się, gadamy, jest seks, mieszkamy razem i żyjemy długo i szczęśliwie. Zapomniałam jeszcze o standardowym darciu japy, czy jak wolicie kłótni. - jest zazwyczaj po seksie.
Może nie da się tego tak bardzo zauważyć, ponieważ mamy troszeczkę inne tło, jednak to znowu jest to samo.


Dla chętnych polecam jeszcze Aisanai Otoko, bo z tego co pamiętam, to mi się spodobało, tylko z powodu braku fabuły i paru innych minusach (no dobra, czytałam tylko dla obrazków) nie opisałam jej tutaj.

See you, Tooshi.

---
Yuxooon, ty zamierzasz coś napisać? To, że nie widujemy się już tak często jak rok temu nie oznacza, że możesz sobie tak nic nie robić xD
No dobra, Kocham Cię, Wariacie <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz